czwartek, 6 listopada 2014

Kierunek Sierra Nevada: Malaga - Capileira - Refugio Poqueira

Ostatni etap wczorajszej podróży przebiegł planowo. W Maladze wylądowaliśmy o 22.05.
Zarezerwowałam nocleg w hotelu położonym około 600 metrów od lotniska. Dzięki wyszukanej na jakimś forum instrukcji dojścia udaje się trafić do Holiday Inn Express Malaga w pół godziny. Sam hotel bardzo przyzwoity.  Rano, po śniadanku udajemy się do zlokalizowanej nieopodal wypożyczalni samochodów Malagacar. Za 83 euro wypożyczamy Fiata Punto na 4 dni w opcji z pełnym ubezpieczeniem, bez blokad na karcie kredytowej.
Kierunek Capileira - ośnieżone szczyty Sierra Nevada
i trzy wioski: Pampaneira, Bubion, Capileira

No to kierunek Sierra Nevada, a dokładnie wioska Capileira położona na wysokości 1436 m.n.p.m.
Udaje się nam tam dotrzeć przed 13.
Capileira, wioska w górach Sierra Nevada (1436 m.n.p.m)

Capileira


Pogoda piękna, słońce, temperatura ok 20, piękna mieścina. No to co? Kawa, winko, oglądanie map. Spokojnie, bez pośpiechu bo i gdzie się śpieszyć. W końcu do schroniska mamy max 4 godziny.

z tego miejsca prowadzi nas GPS,
błąd trzeba cofnąć się do wioski do znaków
kierujących na szlak kierunek: Cebaldia

Dalej bez pośpiechu szukamy wejścia na szlak. Coś tam znajdujemy ale jakoś dziwnie opisane.


Doktor wyjmuje GPS  a ten wyprowadza nas poza szlak.  Wracamy  grzecznie  pod znaki ale jest już 15, do schroniska 4 godz. a po 18 robi się ciemno. Gnamy pod górę bo to tylko 9 km (o deniwelacji - 1000 m staramy się nie myśleć) z nadzieją, że nam się uda. No i ..., nie udaje się, w każdym razie nie przed zmrokiem. Ja jeszcze gubię szlak, tracimy kolejne pół godziny. Robi się średnio fajnie, bo sił coraz mniej, wprawdzie ładny  zachód słońca ale i widać coraz mniej. Ostatni odcinek ostro pod górę, dobrze oznaczony wysokimi tyczkami i to ratuje dwóch kretynów. Udaje się nie zgubić szlaku i dojść do schroniska. Czas mieliśmy  i tak niezły bo o 19 byliśmy na miejscu -słabe pocieszenie.

Za to schronisko jest niesamowite i do tego prawie puste. Poza nami tylko kilkuosobowa grupa Francuzów. Dostajemy pokój 16to osobowy do wyłącznej dyspozycji. Pyszna kolacja, deser, winko i do łóżek. Wprawdzie trochę tu chłodno (nie grzeją) ale jak się miało w perspektywie  noc na zewnątrz to naprawdę nie ma co narzekać. Mamy śpiworki, są cieplutkie kołdry i mięciutkie poduszeczki ale z nas szczęściarze, głupole ale szczęściarze :-)

Fotki ze szlaku:


Początek: Capileira

Kasztany, jadalne :-)

Szlak Capileira - Refugio Poqueira, z tyłu Capileira.

Cebaldia
Jakieś znaki jednak są, czasami :-), tutaj w okolicach elektrowni



Na szlaku częściej spotykamy zwierzęta niż ludzi





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz